Giulia Farnese Orsini – czarnooka i czarnowłosa papieska metresa

Dama z jednorożcem, fragment, Luca Longhi, zamek Sant'Angelo - domniemany portret Giulii Farnese

Dama z jednorożcem, fragment, Luca Longhi, zamek Sant'Angelo - domniemany portret Giulii Farnese

Przez współczesnych – tych pochlebnie się o niej wypowiadających – nazywana była po prostu „la Bella” (Piękna). Ci bardziej krytyczni mówili o niej „małżonka Chrystusa”, akcentując jej rolę oficjalnej metresy papieża, który – jak wiemy – uznawany jest za przedstawiciela Chrystusa na ziemi. Swoją karierę u boku Aleksandra VI rozpoczęła w wieku czternastu lat, i o ile jej samej związek ten nie przyniósł wielkiego splendoru, to rodowi, z którego się wywodziła, już tak. To bowiem dzięki niej możliwe było stworzenie podwalin potęgi rodu Farnese.

Dama z jednorożcem, fragment, Luca Longhi, zamek Sant'Angelo - domniemany portret Giulii Farnese
Dama z jednorożcem, Luca Longhi, zamek Sant'Angelo - domniemany portret Giulii Farnese
Portet Giulii Farnese, fragment fresku Pinturicchio, kolekcja prywatna
Przemienienie Pańskie, Rafael, Musei Vaticani
Przemienienie Pańskie, fragment, Rafael, Musei Vaticani
Madonna z dzieciątkiem i papieżem Aleksandrem VI, Pietro Fachetti, kolekcja prywatna
Madonna della Melagrana, Pinturicchio - jeden z domniemanych portretów Gulii Farnese,  Pinacoteca Nazionale, Siena
Madonna delle Febbri, Pinturicchio - jeden z domniemanych portretów Gulii Farnese, Museo de Bellas Artes, Valencia
Alegoria Sprawiedliwości, nagrobek papieża Pawła III, bazylika San Pietro of Vaticano
Capodimonte - miejsce urodzin Gulii Farnese

Przez współczesnych – tych pochlebnie się o niej wypowiadających – nazywana była po prostu „la Bella” (Piękna). Ci bardziej krytyczni mówili o niej „małżonka Chrystusa”, akcentując jej rolę oficjalnej metresy papieża, który – jak wiemy – uznawany jest za przedstawiciela Chrystusa na ziemi. Swoją karierę u boku Aleksandra VI rozpoczęła w wieku czternastu lat, i o ile jej samej związek ten nie przyniósł wielkiego splendoru, to rodowi, z którego się wywodziła, już tak. To bowiem dzięki niej możliwe było stworzenie podwalin potęgi rodu Farnese.

Giulia pochodziła wprawdzie z rodu starego, ale jej ojciec Pier Luigi Farnese (Starszy), pan na położonym niedaleko Rzymu zamku Capodimonte, nie był osobą ani bogatą, ani znaną. Giulia miała czterech braci i jak przystało na dziewczynkę, pobierała nauki w klasztorze, gdzie wpajano jej wartości odpowiednie dla jej pozycji i płci. Jedną z nich była zapewne wierność małżeńska. Przypomnę, że w czasach, o których mówimy, tylko podejrzenie o zdradę małżeńską mogło zakończyć się dla kobiety utratą życia. Oczywiście mężczyzn reguły te nie dotyczyły.
 

      Portret damy z jednorożcem, Rafael,
      Galleria Borghese

Gdy zmarł ojciec Giulii (1487), dwaj najstarsi bracia odziedziczyli pozostały po nim majątek, a dwa lata później ona sama, w wieku czternastu lat, została wydana za przeznaczonego jej już od kołyski arystokratę Orsina Orsiniego – młodzieńca zaledwie o rok od niej starszego. Cierpiał nie tylko na furunkuły (czyraki), które szpeciły jego ciało, ale nosił też – niedodającą mu urody – opaskę na oku. Matka Orsina, Adriana de Mila, była kuzynką wpływowego w Rzymie, podówczas pięćdziesięciosiedmioletniego, wicekanclerza papieskiego, kardynała Rodriga Borgii, i to w jego pałacu (niedaleko Campo de'Fiori) zorganizowany został bankiet z okazji zaślubin młodej pary. Nie wiemy, czy szczupła i zapewne bardzo piękna dziewczyna była już wtedy kochanką kardynała, jak chcą tego niektórzy badacze, czy też dopiero przy tej okazji wzbudziła jego zainteresowanie.

Rodziny Farnese i Orsini, zapewne przeliczając wszystkie wizerunkowe straty, plamy na honorze, wstyd i inne etyczne niedogodności, doszły do wniosku, że kardynalskie zaloty są jednak dla obu rodów nad wyraz korzystne. Obie wdowy, czyli matka Giulii Giovannella Caetani i jej teściowa Adriana de Mila, liczyły na awanse swych dzieci w Watykanie u boku potężnego wicekanclerza. Tak więc kardynał powierzył Adrianie de Mila odpowiedzialne zadanie opieki nad ukochaną córką Lukrecją, poczętą ze związku z Vanozzą Cattanei. Podczas swych wizyt mógł odwiedzać zarówno ją, jak też swą nową miłość – Giulię, która od czasu do czasu gościła u teściowej. Obie dziewczynki – córka papieża i Giulia rychło się zaprzyjaźniły, a sielanki rodzinnej nie zakłóciła nawet ciąża Giulii.

W 1492 roku dwa znaczące wydarzenia wpłynęły na życie całej rodziny – w sierpniu kardynał Borgia został wybrany na papieża, przyjmując imię Aleksander VI, a w listopadzie na świat przyszła córka Giulii – Laura, która oficjalnie była dzieckiem Orsina Orsiniego, i nie możemy tego wykluczyć, gdyż bardzo rodzinny kardynał odcinał się od swego ojcostwa. Większość badaczy wątpi jednak w szczerość jego deklaracji. Być może powodem był urząd, jaki sprawował – Laura byłaby dzieckiem zrodzonym po jego wstąpieniu na stolec Piotrowy, a to stanowiło fakt zupełnie innej wagi niż posiadanie dzieci w stanie kardynalskim. W czasach swobodnego podchodzenia do spraw moralności nawet Borgia nie chciał urągać pozycji, którą zajmował, choć bynajmniej nie dążył do osłabienia stosunków z kochanką, ale je zdecydowanie zintensyfikował. Giulia opuściła siedzibę swego męża Bassanello i zjechała na stałe do Rzymu, stając się oficjalną dwórką Lukrecji. Mąż, początkowo nieświadomy swego położenia, gdy zdał sobie z niego sprawę, znalazł zadośćuczynienie w karierze, apanażach i stanowiskach, które stały się jego udziałem. Choć należy przyznać, że godził się z tą sytuacją dość opornie. Największe korzyści spłynęły jednak na ród Farnese. Papież gotów był spełnić każde życzenie Giulii, również to, na które liczyła cała jej rodzina. W wieku 25 lat, w roku 1493, brat Giulii, Alessandro (przyszły papież Paweł III), został wyniesiony do godności kardynała. Co prawda musiał znosić niewybredne uwagi, że swą posadę zawdzięcza halce swej siostry (a był to najbardziej przyzwoity eufemizm), ale dzielnie dawał sobie z tym radę, pnąc się po szczeblach kariery.

      Dama z jednorożcem, fragment, Luca Longhi,
      zamek Sant'Angelo -domniemany portret
      Giulii Farnese

Tymczasem w mieście nad Tybrem kwitnąca i świeża uroda Giulii, jej elegancja i powab budziły powszechny podziw. Opisywano ją jako czarnooką, czarnowłosą piękność o długich włosach, okrągłej twarzy i delikatnej, perlistej cerze. Jej szwagier Lorenzo Pucci w jednym z listów napisał, że nigdy niczego równie pięknego nie widział, a szukając odpowiednich określeń, stwierdzał bezradnie, że tak naprawdę Giulia „wygląda jak słońce”. Sam papież nie tylko pozwalał jej na częste wizyty w pałacu Apostolskim, udział w oficjalnych uroczystościach, jak ślub papieskiej córki Lukrecji, ale powierzył również ówczesnemu dekoratorowi apartamentów papieskich Pinturicchiowi uwiecznienie jej jako Madonny nad wejściem do jednej ze swych komnat (Madonna delle mani).

 

W 1493 roku Lukrecja Borgia udała się do Pesaro, rodzinnego miasta swego męża, Giovanniego Sforzy, a wraz z nią wyjechała Giulia, zapewne aby osłodzić papieskiej córce fakt opuszczenia pełnego rozrywek Rzymu. Pozostawała tam najwyraźniej dłużej, niż mógł to zdzierżyć jej kochanek – papież. Niebaczna na jego prośby o szybki powrót, udała się do umierającego brata i przebywała w rodzinnym Capodimonte dłużej, niż powinna – przynajmniej zdaniem biskupa Rzymu, który stracił cierpliwość, zwłaszcza gdy dowiedział się, że pozostawiony w Bassanello prawomocny mąż również domaga się odwiedzin żony. Wręcz ujmujące są zachowane listy trawionego tęsknotą i zazdrością Ojca Świętego, pisane do wszystkich sprawców tej sytuacji, czyli teściowej Giulii, jej brata Alessandra, ale też męża – Orsina Orsiniego. Przypomina im o korzyściach, jakich za jego sprawą doznali (w tym o kardynalskim kapeluszu dla Alessandra), wypomina im niewdzięczność i wreszcie, najwyraźniej u granic swej bezgranicznej tęsknoty, wszystkim grozi ekskomuniką i konfiskatą mienia, jeśli Giulia niezwłocznie nie przybędzie do Rzymu.

Cóż za temperament, desperacja i cierpienie „porzuconego” mężczyzny, moglibyśmy powiedzieć. Skruszona Giulia, nazywana w skierowanym do niej liście „niewdzięczną i perfidną”, decyduje się wreszcie na powrót, gdy w drodze do Rzymu zjawiają się przed nią – niczym w filmie przygodowym – oddziały francuskie Karola VIII, stacjonujące w tamtym czasie, ku udręce papieża, w Lacjum. Giulia, jej teściowa i siostra, Giroloma, zostają w elegancki sposób zatrzymane i zamknięte w znajdującym się niedaleko zamku Rocca dei Papi w Montefiascone, aż do uzyskania od Aleksandra VI sowitego okupu w wysokości trzech tysięcy dukatów. Ten nadchodzi, oczywiście, z prędkością błyskawicy. Gulia jest wolna, a złośliwy ambasador Ferrary pisze, że papież zapłaciłby nawet 50 tysięcy dukatów, aby jak najszybciej odzyskać swą ukochaną, która „jest dla niego wszystkim – sercem i duszą”. Następnie musimy wyobrazić sobie triumfalny wjazd Giulii do Wiecznego Miasta. Naprzeciw niej wychodzi prawdziwy rycerz, wyzwoliciel czy wręcz bohater – papież ubrany w czarne, zdobione złotem świeckie szaty, skrojone według najnowszej mody, z mieczem i sztyletem u boku. Jak się możemy domyślić, stęskniony kochanek wybaczył Giulii wszystkie przewiny.

Do rozstania kochanków doszło około 1500 roku i nie wiemy, co było jego przyczyną. Nie należy podejrzewać, że powodem był wiek Gulii, gdyż według kronikarzy jeszcze długo zachowała swój powab. W 1500 roku umarł też, podczas snu, mąż Giulii, na którego spadł sufit, a trzy lata później pożegnał się z tym światem sam papież. Giulia miała trzydzieści lat i cieszyła się po raz pierwszy wolnością. W 1506 roku wydała swą trzynastoletnią córkę Laurę za mąż za Niccolò della Rovere – siostrzeńca Juliusza II, następcy Aleksandra VI na papieskim tronie, lokując ją w ten sposób pośród rzymskich elit. Trzy lata później dawna papieska metresa sama ponownie wyszła za mąż za neapolitańskiego arystokratę, z którym spędziła osiem lat. Po jego śmierci zajęła się doglądaniem majątku, który w całości odziedziczyła później jej córka Laura. Natomiast swojemu bratu, który za wszelką cenę starał się zataić jej istnienie, wstydząc się faktu, że to za jej sprawą doznał kardynalskiego wyniesienia, podarowała swoje ozdobne łoże, zapewne przypominając mu, dzięki czemu i komu zyskał bogactwo i prestiż. Ostatnie dwa lata życia Giulia spędziła w Rzymie, nie doczekała jednak osadzenia swego brata na stolcu Piotrowym. Nie wiemy też, gdzie znajduje się jej pochówek.

Przez wieki wyobraźnię tych, którzy interesowali się Giulią, zajmowało pytanie, dlaczego nie przetrwał żaden, choćby najmniejszy, portret tej pięknej kobiety. Być może była to zasługa jej brata kardynała, a później papieża Pawła III, który mógł celowo niszczyć wizerunki przypominające niechlubną rolę jego siostry, której zawdzięczał karierę. Poszukuje się jej portretu w alegorii Sprawiedliwości z grobowca papieża Pawła III, ale zapewne tylko dlatego, że rzeźbiarz Guglielmo della Porta stworzył ją (jak na alegorię przystało) na wpół nagą i do tego stopnia emanującą erotyzmem, że musiała została zasłonięta (ok. 1600 r.) metalowym odzieniem, gdyż pobudzała przystających przed nią młodzieńców do czynów wręcz bluźnierczych.

Pomysł, że może ją wyobrażać Dama z jednorożcem Rafaela, dawno już został odrzucony, a równy sceptycyzm budzi hipoteza, że twarz Gulii odnajdziemy na innym obrazie tego twórcy – Przemienieniu Pańskim. Jedyny potwierdzony przez Giorgia Vasariego wizerunek, jaki w ostatnich latach udało się odnaleźć, to ten wspomniany już portret Madonny w nadprożu jednego z apartamentów Aleksandra VI.

Wciąż poszukuje się jej oblicza w licznie tworzonych wizerunkach piękności tamtego czasu, dopasowując opis czarnowłosej i delikatnej Gulii do każdego z nich. Być może Kopciuszek jeszcze przemówi, a historia obdarzy nas jej prawdziwym portretem.